„Polska pełna zawirowań”
Pewnego dnia ni stąd ni zowąd otrzymałam paczkę, ze zdziwieniem otworzyłam ją, w środku znalazłam nieznaną mi powieść: „Rodzinę Wenclów. Wspólnik” napisaną przez Lenę Najdecką. Po przeczytaniu opisu nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać, ale spodobało mi się, że akcja rozgrywa się w Warszawie, a rozpoczyna w roku 2006. Ta książka to dopiero pierwsza część trzytomowej sagi, następne części noszą tytuły: „Układ” i „Rozgrywka”.
Historia opowiada o rodzinie Wenclów, na którą składa się wielu członków. Każdy z nich musi zmagać się z trudnościami, jakie przynosi im los. Paweł Wencel ma żonę, z którą w ogóle mu się nie układa, toczą między sobą wojnę, często przez wiele godzin trwają w milczeniu. Prowadzi on kancelarię prawną wraz ze swoim wspólnikiem a także przyjacielem: Robertem Zagajewiczem. Pewnego dnia Paweł jest przez niego przekonywany do przyjęcia dobrego zlecenia, obiecującego wielki zysk, jednak bohater czuje, że coś „tu śmierdzi”. O co chodzi? Co z tego wyniknie? Mamy wgląd także w inne rodzinne sprawy, rozmowy i poglądy. To zwykli ludzie, a i ich problemy mogą dotknąć każdego Polaka.
Niestety, książka nie podobała mi się, jednak to nie wina tego, że została źle napisana albo czegoś jej brakuje, tylko tego, że to kompletnie nie jest gatunek literatury, w którym ja gustuję, a poza tym odniosłam wrażenie, że jestem za młoda na tę powieść. Mimo to wiem, że znajdzie się wielu ludzi, którym się ona spodoba, naprawdę wielu. Może za kilkanaście lat przeczytam ją ponownie i wtedy dostrzegę jej wartość? Niestety, teraz wynudziłam się podczas lektury i szczerze powiedziawszy nie wszystko pojęłam. Osobiście szukam w powieściach czegoś różnego od świata, w którym żyję, pragnę oderwać się od niego i zasmakować magii, dlatego „Rodzina Wenclów. Wspólnik” nie jest dla mnie. Polecam ją dojrzałym czytelnikom, szukającym historii wziętej z prawdziwego życia, ale także dobrze napisanej satyry na współczesność.
Ocena: to tylko i wyłącznie moje zdanie, więc 4/10
Książkę otrzymałam od Instytutu Wydawniczego Erica, za co bardzo dziękuję.
Raczej nie przeczytam, nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńHmm.. jestem ciekawa czy mi się spodoba. Niestety mam już kolejkę ustawioną na najbliższy tydzień. :P
OdpowiedzUsuńKsiążkę niedługo będę czytała, więc zerknęłam tylko na końcową ocenę. Trochę słaba, ale muszę na sobie przekonać się jak wypadnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Raczej nie dla mnie. Podobnie jak Ty, w książkach wolę oderwać się trochę od naszego świata, a tutaj widzę, że nie mamy na co liczyć. Nie, raczej pozostanę przy swoich mitycznych stworach ;)
OdpowiedzUsuńHmmm ja czasami lubię przeczytać teg rodzaju powieści, wiec możliwe że sięgnę :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że nie przeczytam. Zgadzam się z Tobą - czytając, chcę przenieść się do świata magii, więc wolę książki innego gatunku.
OdpowiedzUsuńMoże jeśli spotkam w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńHmmm... Ocena rzeczywiście niezbyt przychylna. Nie wiem, może kiedyś. Chociaż ten cytat na okładce, ,,Kiedy przyjaciel staje się wrogiem...'' jest dość intrygujący.
OdpowiedzUsuńCzeka na półce, ale jest baaardzo daleka w kolejce, twoja recenzja jeszcze ją oddaliła.:D
OdpowiedzUsuńDostałam do recenzji, więc niedługo przeczytam. Mam nadzieję, że spodoba mi się bardziej. :)
OdpowiedzUsuń