Niedawno rozpoczęłam moją przygodę z Bernardem Cornwellem. Tym razem przystąpiłam do cyklu „Wojny Wikingów”, który rozpoczyna „Ostatnie królestwo”, a kontynuuje „Zwiastun burzy”. Szczerze mówiąc obawiałam się, co mogę znaleźć na kartach tych dwóch powieści. Wikingowie, co ciekawego można o nich jeszcze opowiedzieć? Ten lud w ogóle mnie nie interesował. Jednak zaczęłam czytać i od razu zmieniłam i zdanie, i nastawienie. Dlaczego?
Historię opowiada nam Uther. Do Anglii, w jego rodzinne okolice przypływają Duńczycy (Wikingowie) i zabijają mu brata, co sprawia, że bohater staje się najstarszym synem, a w przyszłości dziedzicem posiadłości o nazwie Bebbanburg. Dochodzi do krwawej walki między najeźdźcami a obrońcami ziem, którą wygrywają Duńczycy, jedyną osobą, która nie była po ich stronie, a przeżyła, był Uthred. Przygarnął go Ragnar, gdyż chłopak zaimponował mu swoją śmiałością. Od tego momentu nasz bohater wzrasta wśród Wikingów. Uczy się ich religii i zwyczajów, a swojego wybawiciela traktuje jak ojca. Przeżył tam szczęśliwe dzieciństwo, ale gdy dorasta zaczynają gnębić go wątpliwości. Chłopak zadaje sobie pytanie, kim tak naprawdę jest: Anglikiem czy Duńczykiem? Największym marzeniem Uthreda jest zostanie wojownikiem i odzyskanie swojego Bebbanburga. Czy się ono spełni? W momencie, gdy został uprowadzony bądź ocalony z rzezi, jak kto woli, przez Duńczyków, jego życie diametralnie się zmieniło. „Ostatnie królestwo” i „Zwiastun burzy” ukazują dramatyczną, pełną zaskakujących zwrotów młodość Uthreda. Jakie jest przeznaczenie chłopaka? Zobaczcie sami!
Cykl Bernarda Cornwella przedstawia krwawą historię Anglii w IX wieku, okres gdy Wikingowie połasili się na Wyspy Brytyjskie. W powieści zostało nakreślone prawdziwe tło historyczne w sposób bardzo realistyczny. Poznając warunki życia w owych czasach, uzmysłowiłam sobie, jakie mam szczęście żyjąc w XXI wieku. Wyobraźcie sobie, jak ciężko musiało być tamtym ludziom: pewnego dnia ni stąd ni zowąd napadają na nich barbarzyńcy, odbierają ziemię, palą ją, zabijają mężczyzn, dzieci biorą do niewoli, a kobiety gwałcą. To nie bajka, tak kiedyś bywało. Z przerażeniem czytałam o tym, z czym musiał zmagać się Uthred. Jest on dzielnym, inteligentnym, odważnym i zagubionym chłopcem. Przynajmniej ja tak go odebrałam. Miał swoje chwile słabości oraz napady buntu i wściekłości, ale ja mu przede wszystkim współczułam. Tak wiele w życiu stracił.
Te książki są dobrze napisanym dziełem, które wzbudziło we mnie różne emocje. Pozostaję pod urokiem twórczości Bernarda Cornwella, snuje on piękną i barwną historię o okropnych czasach, zastanawiam się, jak zakończy się przygoda Uthreda, czy odnajdzie spokój i spełni swe marzenia?
Mam nadzieję, że sięgniecie po książki tego autora, bo naprawdę warto. Dzięki niej poznałam bliżej realia życia człowieka średniowiecznego.
Ocena obu części: 7/10
Książki otrzymałam od Instytutu Wydawniczego Erica, za co bardzo dziękuję.
Zazwyczaj nie gustuję w tego typu literaturze, ale tą recenzją narobiłaś mi niezłą chętkę ;-). Niestety przez dziurę budżetową nie uda mi się jej raczej zakupić, ale poszukam w bibliotece gdy tylko skończę czytać nabyte niedawno pozycje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam na mojego nowo- utworzonego bloga: http://florareadsbooks.blogspot.com
Ostatnie Królestwo bardzo mi się podobało i z pewnością sięgnę po Zwiastun burzy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Obydwie części są wspaniałe!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Zawsze ciekawiły mnie okładki. Książki czekają na swoją kolej na liście "to read" :). Zapowiadają się interesująco.
OdpowiedzUsuńCzekają... A co jest lepsze? To, czy Trylogia Arturiańska?
OdpowiedzUsuńCzekają... A co jest lepsze? To, czy Trylogia Arturiańska?
OdpowiedzUsuńMam w planach :)
OdpowiedzUsuńSilje, trudno powiedzieć. Obie serie mi się podobały :)
OdpowiedzUsuń